WYSZUKIWARKA
Słowa kluczowe:
Start arrow Porady arrow Antyradary a bezpieczeństwo na drodze
Antyradary a bezpieczeństwo na drodze E-mail
W Wielkiej Brytanii, gdzie fotoradary wyrastają jak grzyby po deszczu, badania dotyczące ich wpływu na liczbę wypadków są szczególnie cenne. Na Wyspach skrzynek fotografujących nieprzepisowo jeżdżących kierowców jest ponad 4000, więc idąc tokiem rozumowania władz powinno tam być bezpieczniej niż u mamy. A nie jest.

W 2003 roku stacjonarne i mobilne fotoradary 1 679 000 razy łapały kierowców na przekroczeniu prędkości, doprowadzając do ogólnej liczby 2 223 000 zanotowanych wykroczeń spowodowanych zbyt szybką jazdą. To czterokrotnie więcej niż w 1993 roku! Jednak w ciągu tych samych 10 lat liczba wypadków spadła tylko o 12 000. "Tylko", bo przecież trzeba pamiętać, że w tym samym czasie znacznie zwiększyła się liczba samochodów. Oznacza to nie mniej ni więcej tylko, to że kierowcy mimo że jest ich więcej i jeżdżą szybciej nie powodują więcej wypadków. Wszyscy, którzy chcą wpisać to na poczet zasług fotoradarów powinni obejrzeć inne statystyki.

W południowo-wschodniej Anglii w 2004 roku było najwięcej, bo 644 fotoradarów, w części południowo-zachodniej zamontowano ich o ponad połowę mniej. Efekt ? W pierwszym regionie było ponad 35 000 wypadków i okazał się on najniebezpieczniejszym w Anglii. Drugi z trzykrotnie mniejszą liczbą zderzeń uzyskał miano najbezpieczniejszego w 2004 roku.

Fotoradary bywają czasem pośrednią przyczyną kolizji, gdy kierowca za wszelką cenę chce utrzymać dozwoloną prędkość i nie koncentruje się na drodze, a na strzałce na desce rozdzielczej. Do tego 45% badanych, gdy tylko widzi znak zapowiadający pomiar prędkości naciska na hamulec, co również nie należy do najszczęśliwszych reakcji. Z ankiety przeprowadzonej wśród kierowców wynika też, że ponad połowa zachowuje się jak jo-jo i owszem zwalnia, gdy widzi znak ostrzegający przed fotoradarem, ale zaraz za "puszką" przyspiesza. To oznacza, że swoją rolę spełniają tylko te punkty pomiaru prędkości, które umieszczone są w szczególnie niebezpiecznych miejscach. Druga część kierowców wcale nie zwalnia gdy widzi ostrzeżenie, bo jest przekonana, że jedzie z właściwą prędkością. Kiedy jedyni lub drudzy dostaną jednak mandat, jego wychowawczy aspekt okazuje się minimalny, bo aż 70% przyłapanych na łamaniu ograniczeń twierdzi, że jechało bezpiecznie i dostosowywało prędkość do warunków. Dane informujące o tym, że tylko 3 % badanych dało się sfotografować aż trzykrotnie, nie świadczą o bezpieczniejsze jeździe, a o zwracaniu większej uwagi na "karmniki".

Skoro fotoradary dają tak mało to po co są? Z pewnością jedną z odpowiedzi są wpływy do budżetu, które w Wielkiej Brytanii w ciągu 12 miesięcy (przełom 2003 i 2004 roku) z tytułu mandatów za przekraczanie prędkości wyniosły 117 mln. funtów! Taki też powód umieszczania fotoradarów dało 2/3 ankietowanych.

Poprawa bezpieczeństwa na drodze to trudne zadanie stawiane przed policją. Wyniki powyższych badań i tak każdy będzie interpretował na swój sposób, ale mimo wątpliwości jakie powstaną jedno jest pewne - fotoradary to nie jest idealne antidotum na piratów drogowych. Może lepiej punktów pomiarów prędkości ustawić mniej, ale w rozsądnych miejscach, a zamiast tego zwiększyć liczbę nieoznakowanych patroli na drogach.

« wstecz

Copyright 2008-2012 "ALTRA TEAM" Juras, Miro & Reyalp - serwissosnowiec.tk.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Altra
antyradary.net 2012